rodzaj sieci do połowu ryb krzyżówka

Lista wszystkich opisanych haseł krzyżówkowych pasujących do opisu (RYBACKA) NARZĘDZIE DO POŁOWU RYB WYKONANE Z NICI WŁÓKIENNYCH LUB SYNTETYCZNYCH WIĄZANYCH W UKŁAD WĘZŁÓW STRONA GŁÓWNA --------------- prymitywne widełki do połowu ryb - krzyżówka. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "prymitywne widełki do połowu ryb": BRODNIA BRODNIK NETA WŁOK SIEĆ TRAŁ ŻAK SAK WĘDKA JAZ ZANĘTA KUTER HACZYK ŻYWIEC ŻYŁKA TAKLA WĘDA TRAWLER TAKLE SIECI. Słowo. Rozkładana sieć do łatwego połowu ryb - Fishet. (208) Jeśli jesteś miłośnikiem wędkowania, a do tego lubisz pochwalić się obfitym połowem, z tą niezwykle praktyczną i łatwą w obsłudze siecią połączysz przyjemne z pożytecznym i odkryjesz nowy wymiar wędkowania! 1x Fishet (-23%) 1 x 115.70 Zł 1 x 89.00 Zł. 2x Fishet (-38%) potoczna nazwa morskich ryb z rodziny buławikowatych: tran: płynny tłuszcz otrzymywany z ryb i ssaków morskich: włok: sieć w kształcie stożkowego worka, do połowu ryb morskich: Anaksymander: przyrodnik - głosił, że wszystkie żywe istoty pochodzą z morskich ryb: cercamia: rodzaj morskich ryb z rodziny apogonowatych, O.Indyjski i O sieć do połowu ryb ★★★ TUKA: włok ciągniony, sieć rybacka ★★★★★ bachaku1: WĘDA: linka do połowu flądry ★★★ WŁOK: sieć do połowu ryb dennych ★★★ GANTA: drygawica - trzyścienna sieć rybacka ★★★★★ Gorol: LASZT: część pokładu lugra, statku do połowu śledzi, makreli ★★★★★ eliza nonton film ip man 4 full movie 2020. Większe sieci rybackie wyrabiano dawniej ręcznie za pomocą kleszczki i bloszka, obecnie zaś sprowadzają je z fabryk, używających jako materjału przeważnie lnu, konopi oraz kordonku. Składają się one z pojedynczych półek, które są „obsadzone” na linkach brzeżnych, zwanych „oprótkami” albo „popustkami”; wierzchnie linki sieci opatrzone są „płutami” dla unoszenia jej w górę, dolne zaś – „gręzami”, które sieć ku dołowi obciążają. U sieci kątówek jest jeszcze nad matnią większy pław, tzw. „kaczor”, w formie pół-denka lub beczółki, który daje poznać, czy skrzydła sieci równo idą. Do rozpinania skrzydeł służą drążki, niekiedy nawet kowane, „kulki”; przez nie przewleczone są oprótki, za które się sieć ciągnie. Po skończonym połowie rybacy rozwieszają sieci w pobliżu domostwa na rozszczepionych u góry długich drążkach, zwanych „sochami”; sieci na owych sochach najpierw przesychają, poczem się je „wyprawia”, czyli narządza do następnego połowu. Z pomniejszych sieci, na Wiśle używanych, zasługują na uwagę:1). Suwata albo krzyżówka, dawniejsza uklejnica, nawleczona jest na dwa krzyżujące się drążki („kolce”), pomiędzy którymi utwierdzony jest poprzecznie mniejszy drążek, zwany „rączką”; sieć ta posiada małą matnię albo tylko zaklęśnienie („jadro”). Rozróżniają cztery odmiany tej sieci, zależnie od wielkości oczek: gęstkę, średniówkę, jelcówkę i Podrywka, sieć formy czworokątnej, na dwóch krzyżujących się pałąkach rozpięta i osadzona na długim drążku („kolec” albo „stroisz”); pośrodku jest ona gęstsza i zarazem cokolwiek zaklęśnięta, ku brzegom zaś coraz rzadsza. Istnieje kilka nazw dla tej sieci, stosownie do jej wielkości lub miejsca: lud warszawski mieni ją również „bożąmęką”, w górze Wisły powyżej Nidy ocalała starodawna nazwa „portrestnica”, indziej nadają jej miano „podsaczka” albo „trzcieńca”. Największe tego rodzaju sieci, podrywki windowe albo windówki, unoszone są z wody za pomocą linki, przez bloczek przewleczonej, i zapuszczane z umocowanych w przystani batów lub Kłomla, sieć formy zbliżonej do stożka. Składała się ona z trzonu drewnianego („stroisz”), do którego przymocowany jest pałąk; na pałąku tym za pomocą sznura rozciągnięta jest sieć z małą matnią („kutel”). Kłomlę zowią jeszcze Kłonia, sieć ta przypomina dopiero co opisaną kłomlę: rozpięta jest na drewnianej ramie, mającej kształt leżącej trójściennej piramidy. Jedną z krawędzi tej piramidy stanowi dłuższa laska służąca do Brodnia, zwana również bródką, jest to siatka, na trzech laskach rozpięta i spodem ciągniona, z którą się brodzi w operowania wymienionymi dopiero co pomniejszemi sieciami nie są niezbędne łodzie, wszakże zapuszczają z nich pospolicie suwaty i kłomle, niekiedy nawet podrywki, tylko, że się ich nie „rozjeżdża”, lecz się po prostu niemi „jeździ”. Przeważnie posługują się temi siatkami chłopięta, a zdobycz bywa skromna*. Prócz sieci, rybacy na Wiśle używają jeszcze do połowu motowężów, zwanych przez nich sznurami albo poprzeczniakami. Owe sznury rybackie, z konopi sporządzane, miewają do 150 st. długości; w odstępach 6 – 8 st. uczepione są do nich w kierunku prostopadłym cieńsze sznurki, zakończone haczykami, a zwane „strągiewkami”. Sznury „stroży się”, tj. nasadza się na szereg wspomnianych wędek zanętę, i zastawia pod wodą w poprzek koryta rzeki, w głębokości kilku stóp, na dłuższy okres czasu, poczem rybacy podjeżdżają w to samo miejsce i, unosząc sznur z wody, zabierają zdobycz. To też w bardzo rannych godzinach można ujrzeć na Wiśle sporo rybaków, uwijających się na czółnach dokoła zastawionych przez nich na noc sznurów. Łów z lądu lub podlądzia na pojedyncze wędy nie należy właściwie do rzemiosła rybackiego i ma licznych zwolenników głównie poza sferą zawodowców. Jak wiadomo, najpospolitsze wędy „wierzchówki” składają się z „wędziska” (którym był dawniej zwykły pręt leszczynowy, dziś zaś jest kij bambusowy), „włosienia”, „spławika” i haczyka, przez nasz lud pobrzeżny „kulasem”, „kłem” lub „kiełkiem” również zwanego. Są wszakże inne ich rodzaje, a więc: gruntówki (ciężarkami, czyli grązkami opatrzone, bez spławików), puszczanki oraz stawianki na „szczubły” itp. Wędy na szczupaka mają włosień, obwarowany łańcuszkiem mosiężnym, chroniącym go od przecięcia przez rybę („strągiewką”), inne posiadają haczyki podwójne, tj. o dwóch żądłach, „kozulą” zwane, itp. Obok sieci, któremi się manipuluje, używane są jeszcze na Wiśle sieci stawne, mianowicie żaki, czyli skrzydlaki i wiraszki, czyli wirsze: pierwsze zastawia się na mieliźnie w ustronnych miejscach, po „wolnych wodach”, drugie zaś zwykle na bystrzy, jako pułapki na wszelkie ryby, osobliwie jednak na węgorze. Żaki są to więcierze sieciowe, składające się: z dwóch prostokątnych skrzydeł, „przypinanych” laskami do gruntu, sieci zewnętrznej walcowatej lub stożkowatej, rozpiętej na pięciu „kabłąkach”, a zwanej na Narwi według Glogera „horkiem”, oraz dwóch „serc”, tj. wewnętrznych lejkowatych siatek, wyprężonych za pomocą sznurka, uwiązanego w tyle do trzeciej laski pionowej. Ryba łatwo wejdzie do skrzydlaka przez szerszy otwór, ale węższym otworem trudno jej się wydostać. Wiraszki są podobnież więciorami, ale wyrabianymi z wici wierzbowych, czyli wikliny: skrzydeł nie mają, posiadają formę długiego ściętego stożka i zakończone są u podstawy otworem lejkowatym („serce”). Prócz opisanych tu pokrótce sieci, na dopływach Wisły lub jej odnogach możemy dostrzec inne jeszcze jadra, jak np. sanie, używane na Narwi, popławy, pomykane na Wieprzu z dwóch czółenek „retmaniaków”, włoki, tj. małe niewodki, drabiny itp. Napotykane zaś na wodach dorzecza Wisły kaszorki, czyli kaczorki, wątorki lub buzgary stosowane bywają nie dla celów rybołówczych, lecz do nabierania lub czasowego trzymania przechowywania i przewozu większej ilości żywych ryb na wodzie służą rybakom sadze, naczynia różnych kształtów i wielkości; najpospolitsze z nich przypominają w przekroju podłużnym małą wydłużoną elipsę, zbite są z desek i mają nawiercone boki. Większe sadze zowią spławami albo spławinami, sadzyki zaś jakby wpół ucięte – półsadzykami albo badułami. Najobszerniejsze zbiorniki na ryby to – skrzynie spustne; używają ich kupcy do spławu i przechowywania karpi na Wiśle. Ponieważ wszystkie znaczniejsze łowy na wodzie odbywają się przy pomocy łodzi, przeto każdy rybak rzeczny musi być i biegłym „wojźcą”, tj. umieć dobrze wiosłować, a nawet żaglować, czyli (wedle wyrażenia naszych pobratymców znad Adriatyku) jadrzyć. Łodzie rybackie nie mają zazwyczaj steru, to też jadący nie tylko wiosłuje, ale zarazem i kieruje statuszkiem. Jeżeli w łodzi jest dwóch ludzi, wówczas ostatni obowiązek spada na „rufnika”, stojącego w tyle, gorzej jest, gdy wszystko spoczywa na barkach jednego. Rybak powinien znać wszelkie sposoby wiosłowania, tj. wiedzieć, jak „się najmać”, kiedy „wyłamywać” lub znowu „popierać”, wreszcie umieć wprawnie „nastrajać” ladajako scelowany zagielek. Długie okute wiosło, którem można zarówno odpychać się, jak i garnąć wodę, jest istnem „piórkiem” (tak zowią małe wiosełko) w rękach sprawnego wodniaka; zaś w tej umiejętności pomykania łodzi na rzece celują nieraz nawet żony i córki rybackie, a wedle dawnego wyrażenia „rybitwianki”, co miałem możność obserwować w Tokarach pod Płockiem oraz na Kępie – Kościelnej w pobliżu Wyszogrodu. Zresztą, rybakowi wystarcza częstogęsto byle jaka „kopyrka”, zwykły drążek, zastrugany u dołu w kształt łopatki, a potrafi on się utrzymać wśród fali; nie obawia się przytem wpaść w „makę”, ile że bywa zazwyczaj dobrym pływakiem. Rybołówstwo na Wiśle trwa głównie podczas lata, ale i zimą rybak nie zasypia sprawy: połów ryb odbywa się wówczas w ten sposób, iż sieć zapuszcza się w wielki otwór, w lodzie wyrąbany („zakładania”), pławi przy pomocy „chochli” i „widełek”, zanurzanych w przeręble, a wyciąga przez drugi wielki otwór („przybór”). O rybakach, zaciągających sieci pod lodem, mówi się, iż „robią na podlednię”. Zimową też porą, gdy następuje odwilż („rozpust”), wyruszają rybacy na „praśną wodę”, tj. czystą, wolną od lodów, i tam zaciągają z łodzi siecią drygawicą, a taka „wyjazdka” nieraz im się opłaca. Na wiosnę znowu bijali ongi i dziś jeszcze niektórzy biją szczupaki „ościami”, co wymaga i pewnego oka, i wprawnej ręki, zdobycz zaś daje niewielką. Dopiero wszakże gdy słońce wyżej się wzbija i poczyna na dobre przygrzewać, nastaje dla rybaka na Wiśle okres normalnych jego trudów zawodowych i nowych nadziei… Od tego krótkiego opisu rybołówstwa na Wiśle przechodzimy do charakterystyki dzisiejszych rybaków oraz ich narzecza, którego próbki mogli już poznać czytelnicy z przywiedzionego wyżej tekstu. Po upadku dawnych cechów zniknął po miastach podział rybaków na „majstrów” i „czeladź”: stali się oni luźną rzeszą pracowników, bez stopniowań i bez żadnych przekazań korporacyjnych. Zamarła wśród nich nawet idea pomocy wzajemnej, i tylko doroczna uroczystość św. Barbary gromadzi ich na chwilę razem, przypominając o wspólnym znoju na wodzie. Żywsze stosunkowo objawy tradycji znajdziemy z nowem, gdzie rybacy, z innymi ludźmi wodnymi w bractwo religijne zespoleni, utrzymują do dziś dnia swym wyłącznym sumptem ołtarz św. Barbary i posiadają własną kasę pogrzebową, albo w Płocku, gdzie przed kilku laty „bractwo pracujących na Wiśle”, złożone w znacznej części z rybaków, wystawiło w okoleniu tamecznego kościoła farnego okazałą figurę tej patronki, a nadto uchwaliło fundować przed jej ołtarz kotwicę, jako godło ocalenia pławaczów, na wzór takiejże u św. Jana w Toruniu. Dzielnice nadbrzeżne w naszych miastach powiślnych, składające się zazwyczaj z niepokaźnych domostw, noszą nazwę „Rybaki” lub „Rybitwy”; dziś jednak mieszkańcy tych dzielnic oddają się innym zarobkowaniom, a tylko nieliczni pozostali wierni rzemiosłu rybackiemu, dziedzicząc je częstokroć po ojcach lub dziadach. I nie dziw, bo rybaczka w miastach jest obecnie mało popłatnem zatrudnieniem, dającem w najlepszym razie lichą egzystencję, ale nie nadzieję dorobku. W Warszawie, np., na wielu posesjach nadbrzeżnych nie masz już całkiem rybaków; unikając opłaty komornego, niektórzy z nich przenieśli się na stałe „na wodę”, do osobnych domków – pływaków, pozbijanych ladajako z drzewa i na krypach ustawionych, których nawet zimową porą na ląd nie wyciągają. Lepszem stosunkowo jest położenie rybaków, zamieszkałych po wsiach nadbrzeżnych, ze względu, iż posiadają zazwyczaj spłacheć roli i własną chałupę: mają oni jeszcze skromniejsze wymagania życiowe, aniżeli ich towarzysze z miast, a osiągając pewną korzyść z własnego poletka lub ogrodu, krówki, drobiu lub sprzężaju, mogą z większym spokojem traktować zawodną dziś łowitwę wiślaną wedle dobrze znanej im przypowiastki „ryba – ochyba”. Powiedziałbym, iż pomiędzy rybakami – rzemieślnikami z miast, uważającymi się za równych „waszeciom”, a rybakami – rolnikami ze wsi, nie różniącymi się od „chłopów”, istnieje silny antagonizm ekonomiczny i społeczny, który się wyraża choćby w tem, iż jedni i drudzy prawie unikają wzajemnego zbliżenia. Każdy samodzielny rybak, niby dawniejszy „majster”, posiada własne „porządki” (lodzie, sieci, sadze wraz z wszelkimi przyborami), które przedstawiają wartość paru tysięcy złotych. Zawiera on z innymi towarzyszami zawodu krótkotrwałe spółki, które obowiązują zazwyczaj na jeden lub kilka połowów; każdy więc z majstrów bywa wspólnikiem czyli „partownikiem” i, użyczając na organizowaną wyprawę swej sieci, może należeć do „partu”, czyli stosunkowej części z połowu nawet wówczas, gdy czynnego udziału w wyprawie nie weźmie. Partownicy, wyruszając na połów w parę łodzi, biorą ze sobą rybaków – wyrobników, prostych najmitów, którzy do partu przypuszczani nie są i muszą poprzestawać na skromnej zapłacie pieniężnej; ci za swój mozół dzienny lub kocołunek nocny otrzymują jeszcze dodatek w naturze, mianowicie małe rybki, więznące w okach sieci, czasami zaś owa drobnica, „podskrzynicą” zwana, stanowi jedynie ich wynagrodzenie, jeżeli z góry oświadczą, iż „jadą za podskrzynicę”. Zbytecznie chyba dodawać, ile to zarybku w rzece ginęło i ginie rokrocznie w ten sposób, skoro rzeczona podskrzynica należy do gatunków roślejszych! Z ułowioną zdobyczą rybacy najmniejszego kłopotu nie mają: ryby wiślane są zawsze chętnie poszukiwane, więc już na brzegu wygląda powrotu wyprawy stały nabywca towaru, z rodu Izraela, nie mniej od uczestników zainteresowany w wyniku połowu, zwłaszcza gdy z góry umówi się o cenę albo udzieli zaliczki. Ale rybołówstwo rozwija pewną namiętność zawodu: rybacy przeto nie tracą na minie pomimo, iż zmuszeni są zawinąć do lądu z mało ponurzonym sadzem (co na wyrybionej Wiśle dość często im się zdarza), boć mogą słusznie przywodzić, że i myśliwi wracają niekiedy z polowania, nieobciążeni bynajmniej łupami. I znowu otuchę wśród nich budzi wieść o sutszej lub cenniejszej zdobyczy wiślanej: w pamięci np. rybaków warszawskich żywo zachowuje się fakt złowienia siecią pod miastem pięć lat temu 300-funtowego jesiotra, tudzież „osiąknięcia” na piasku od strony Pelcowizny przed 2 laty jeszcze okazalszej, bo 400-funtowej sztuki, którą, oskoczywszy, ubili wiosłami i drągami zarobkujący na Wiśle żwirnicy. Niewody to sieci rybackie, którymi w Polsce z jezior oraz stawów odławia się około 50-65 % ryb. Możemy spotkać się z nazwą włoki - są to zminiaturyzowane wersje niewodów stosowane na stawach, budowa ich jest bardzo podobna. Ten gatunek sieci rybackich wyróżnia się wyjątkową trwałością pod warunkiem przestrzegania kilku drobnych zasad konserwacji sieci tego typu. Zawsze po łowieniu należy oczyścić niewód z tego co na nim zostało po przeciąganiu stawu bądź jeziora. Są to wszelkiego rodzaju pozostałości roślin, elementy dna w postaci mułu oraz śmieci pozostawione przez człowieka. Kiedy nasza sieć jest już oczyszczona to należy ją wysuszyć. Suszenie sieci nie powinno odbywać się na słońcu ponieważ materiały, które są używane w sieciach rybackich nie są odporne na promieniowanie UV. Kiedy mamy już czystą i suchą sieć to trzeba ją złożyć i przechowywać w opakowaniu np. worku lub pudełku. Niewody / włoki to sieci składające się z dwóch skrzydeł, centralnie położonej między nimi matni oraz końcowej części matni zwanej kutlem. Skrzydła mają kształt wydłużonych trapezów. Ich dłuższa podstawa określa wysokość niewodu, łączy się z matnią, a krótsza jest zakończona drewnianym drążkiem nazywanym barczykiem lub komulcem. Długość barczyka wynoki około 1 m, średnica 5-7 cm. Służy on do mocowania linek, za pomocą których ciągnie się niewód. Łowienie niewodem / włokiem polega na zagarnięciu skrzydłami obszaru wody nazywanego tonią, a następnie na stopniowym zmniejszaniu tego obszaru wskutek przeciągania w kierunku brzegu, a w ostatniej fazie połowu do wyjęcia sieci na brzeg. Jeśli połów jest bardzo obfity to najpierw trzeba wybrać złowione ryby kasarami, następnie wyciągnąć sieć. Niewód / włok to sieć, która doskonale sprawdza się na stawach oraz jeziorach. Na jeziorach niewodem możemy łowić z jednej lub kilku łodzi. W zależności od rozmiaru sieci jaką posiadamy może zaistnieć konieczność użycia spalinowych ciągarek skrzydłowych umiejscawianych na lodzie lub zakotwiczonych łodziach. Sieci, których jedno skrzydło ma 400 m, a wysokość sieci ma 20 m generują olbrzymi opór hydrodynamiczny podczas przeciągania. Na stawach włokiem łowimy w dwie lub więcej osób w zależności od rozmiaru sieci. Stosowanie narzędzi ciągnionych niewodów/włoków Użycie narzędzi ciągnionych w jeziorach linowo-szczupakowych. Jeziora zaliczone do typu linowo-szczupakowego, o dnie słabo porośniętym roślinnością wodną, rozpoczyna się poławiać po jej przewiędnięciu, to znaczy około 15 września. W jeziorach tych stosuje się przywłokę dużą, ciągnąc tonie przez cała szerokość jeziora. Przy zbyt wielkiej szerokości tonie należy zakładać od połowy jeziora, łowiąc systematycznie do toni zgonowej. Toń zgonową należy ciągnąć, jeśli pozwalają na to warunki, wzdłuż jeziora, obejmując skrzydłami całą przestrzeń od brzegu do brzegu. Celem dokładnego przeprowadzenia połowu należy wykorzystać rozwinięcie linii brzegowej i układ dnia. Tonie zakłada się tak aby skrzydła możliwie prędko znalazły się przy brzegach. Miejsce na wyciąg wyznacza się zazwyczaj w środku zatoki o dnie czystym i twardym z łagodnie opadającym stokiem. Jeśli istnieje uzasadniona konieczność, po 1-miesięcznej przerwie należy jezioro powtórnie przełowić przywłoką. Zakładać wtedy można tonie szersze. Przy powtórnym połowie w jeziorze z pogłowiem leszczy lub karpi w pierwszej kolejności należy zakładać tonie na głębinach. W celu ponownego pozyskania ryb wyborowych - linów, szczupaków, karpi i leszczy - połów można powtórzyć w grudniu lub przed zamarznięciem jeziora. Okres ten zazwyczaj jest najlepszy do pozyskiwania wszystkich gatunków ryb, a zwłaszcza wyborowych w jeziorach typu linowo-szczupakowego. Po dokładnym wyłowieniu ryb, przeprowadzonym jesienią i tuż przed zamarznięciem, zimowy połów jest zbędny. W jeziorach typu linowo-szczupakowego, o dnie porośniętym zwartą i bujną roślinnością podwodną późno gnijącą - należy rozpocząć połowy nieco później, w połowie października. Przy pierwszym połowie w takim jeziorze należy użyć przywłoki małej nieco ospławionej. Przede wszystkim w najbardziej zarośniętych partiach jeziora zakłada się bardzo wąskie tonie. Miejsca wyciągu wyszukuję się tam, gdzie zarośnięcie jest najmniejsze, przynajmniej na przestrzeni posuwania się skrzydeł z chwilą dojścia do brzegu. Łowiąc w ten sposób, wypędza się ryby partii silnie porośniętych na inne, gdzie jest większe prawdopodobieństwo ich pozyskania. Pierwszy połów na tak zarośniętym jeziorze nie da dobrych wyników. Jednak jest on konieczny dla przygładzenia bujnej roślinności i spowodowania szybszego obumierania. W ten sposób przygotowuję się tonie do następnego połowu, który ma miejsce po dwóch tygodniach. Rezultaty teraz mogą być nieco lepsze. Po przerwie trwającej 3-4 tygodnie, gdy rośliny nie będą już stanowiły przeszkody, należy przeprowadzić systematyczny połów na całym jeziorze przy użyciu dużej przywłoki, zakładając tonie jeszcze wąskie, przy rozstawie skrzydeł do połowy długości, a resztę skrzydeł kierując prostopadle do brzegu. Miejsca wyciągania sieci powinny znajdować się na brzegu o ładnie opadającym stoku, nie porośniętym roślinnością. Najlepszych wyników można oczekiwać w czwartym z kolei połowie, przeprowadzonym w grudniu, kiedy rośliny zupełnie już nie przeszkadzają, a woda uspokoiła się po listopadowych sztormach. W tym czasie należy dokonać połowu dużą przywłoką, zakładając tonie szerokie, o rozstawie skrzydeł 3 długości. W miarę potrzeby można jeszcze dodatkowo dokonać połowu w zatokach przy użyciu małej przywłoki. Można też przeprowadzić jednorazowy połów zimą pod lodem (zaraz po zamarznięciu jeziora) lub przed roztopami. Spotyka się jeziora typu linowo-szczupakowego z partią głęboką, u której po przemieszczeniu wody w jeziorze schodzi większość ryb, przebywając tam do czasu zamarznięcia powierzchni wodnej. W takim jeziorze w październiku i w początku listopada, nie obejmując nimi partii głębokich. Na głębinie należy kilkakrotnie przeprowadzić połów tuż przed zamarznięciem jeziora. Trzeba przy tym zachować ostrożność, aby nie wyłowić zbyt wielkich ilości ryb. Jest to bardzo możliwe i łatwe w tym czasie, przy masowym gromadzeniu ryb z całego jeziora w jednym miejscu. W połowach sprzętem ciągnionym, dokonywanych w jeziorach linowo-szczupakowych, powinny współpracować wontony i drygawice, zastawiane obok przesuwających się skrzydeł oraz w miejscach ich wyciągania na brzegu. Użycie narzędzi ciągnionych w jeziorach leszczowych. Jeziora typu leszczowego charakteryzuje zazwyczaj dość duża głębokość i wąski pas roślinności podwodnej rozmieszczonej wzdłuż stoku ławicy przybrzeżnej. Odpowiednio do pory roku i kierunku wiatru przywłoki stosuje się tylko na pewnych partiach takich jezior. Wyjątek stanowią jeziora bardzo małe, w których narzędzie to stosuje się na całej powierzchni, przez założenie jednej lub kilku toni. Połowy jesiennie na dużych jeziorach leszczowych, mające na celu pozyskiwanie szczupaków, linów i częściowo sandaczy, zaczynają się od sierpnia, przy użyciu małej przywłoki o rzadkich oczkach. Okres ten jest co prawda niekorzystny, gdyż ryby nie skończyły żerowania i jeszcze rosną. Jednakże połów w tym terminie jest konieczny, ponieważ po skończonym tarle szczupaki, sandacze i liny nie łączą się w stada, lecz pojedynczo żerują w obranych miejscach. Z tej przyczyny możliwość trafienia ich w zastawione narzędzia pułapkowe jest znikome, co właśnie powoduje konieczność użycia przywłok. Połowu przywłoką dokonuję się nocą nad brzegiem, gdzie dobija fala. Tonie należy najwyżej do 200 m długości, wąsko rozciągając skrzydła. Wyciąganie jednej toni nie powinno trwać dłużej niż 1,5 godziny. Najlepsze wyniki uzyskuje się w jeziorach o szerokich ławicach przybrzeżnych, porośniętych miękką roślinnością. Po skończonym okresie żerowania ryb niedrapieżnych, co ma miejsce w połowie września, rozpoczyna się połowy dużymi przywłokami, zakładając tonie w partii przy bieżnej lub nad górkami podwodnymi. Połowu należy dokonać nocą. Po jesiennych sztormach listopadowych, kiedy woda uspokoi się i nastąpi jej przemieszanie, nadal można przeprowadzać połowy przywłoką dużą zakładając wysokie tonie w zacisznych miejscach, jeżeli można - od połowy jeziora. Można też zakładać tonie systematycznie jedną przy drugiej, próbując spędzić ryby „do zgonu”. Późną jesienią w jeziorach typowanych do połowu pod lodem należy unikać toni, w których zimują leszcze i położonych w pobliżu ich zimowisk. Przy połowie w jeziorach leszczowych o dnie nierównym z licznymi zaczepami, przeprowadzanym późną jesienią, używa się dużej przywłoki w połączeniu ze sprzętem pomocniczym jak: obstawy, wontony i drygawice. Obszar jeziora można podzielić na szereg partii, w których kolejno dokonuje się połowu. Połów w zatokach przeprowadza się spędzając ryby z partii trudnogłowych do projektowanej toni „zgonowej”. Dla kontroli, czy ryby weszły na obrany teren po obu stronach brzegów u wejścia do zatoki ustawia się kozaki lub 2-3 szeregowo ustawione pary żaków albo mieroży. Pojawienie się ryb w żakach lub mierożach wskazuje na to, że ryby napływając do zatoki. Po dokładnym wypędzeniu ryb z miejsc trudno łownych obraną toń zgonową zależy zamknąć przestawą. Po zamknięciu lustruje się trzcinowiska, a stwierdziwszy w nich ryby zamyka się je obstawami. Teraz dopiero przystępuje się do połowu toni zgonowej. Jednym ze skuteczniejszych sposobów połowów ryb jest zakładanie toni pod krą w czasie roztopów wiosennych. Jeżeli kra stoi na miejscu z zaczepami, to można przeprowadzić ją powoli na miejsce wolne od zaczepów. Ryby podążają za posuwającą się krą i tam mogą być okrążone i wyłowione. Przeprowadzanie kry musi odbywać się przy spokojnej wodzie lub niedużej fali, gdyż przy silnym wietrze przesunięcie kry jest bardzo uciążliwe i niebezpieczne. W mniejszych zbiornikach z licznymi zaczepami, w których połów sieciami ciągnionymi jest możliwy jedynie na 1-2 toniach, przeprowadza się wpędzanie ryb na typowane tonie. Czynność ta polega na wrzucaniu do wody i wyciąganiu z niej kamieni uwiązanych do linek. Powoduje to przepływanie ryb na wybrane miejsca, skąd się je wyławia. Czynność tę należy wykonywać nocą. Po użyciu sieci ciągnionej trzeba zwrócić baczną uwagę na trzciny i szuwary, gdyż wystraszone ryby szukają w nich schronienia. Na jeziorach tego typu dokonuje się letnich połowów przywłokami od połowy lipca do czasu przemieszczania się wody. Po tym okresie celowe są tylko połowy okoni i jazgarzy. Najodpowiedniejszym narzędziem ciągnionym w okresie letnim jest przywłoka o długości skrzydeł 80-100 m. Narzędziem tym, obsługiwanym przez 3-5 ludzi, łowi się w ławicach przybrzeżnych od lipca do połowy września. Tonie należy zakładać na całą szerokość skrzydeł, tak aby sieć wchodząc na partie porośnięte miękką roślinnością posuwała się skrzydłami prostopadle do brzegu. Długość toni nie powinna przekraczać 150 m. Połowu dokonuje się wyłącznie nocą. Najlepsze wyniki uzyskuje się przed i między trzcinami. Pożądane jest, aby sieć mogła być wyciągana w miejscach o niezbyt bujnym poroście roślinności podwodnej. Po ustaniu letnich upałów stosuje się przywłoki dłuższe, jednak nie przekraczające 180-200 m. Poławia się nimi na głębszych partiach przybrzeżnych, do odległości 300 m poza stokiem ławicy. Ten sposób połowu powinien być stosowany do czasu przemieszczania się wody, po czym należy zaniechać innych połowów poza odchwaszczającymi. Połowu na plosie jeziora dokonuje się w okresie zimy pod lodem lub przed zamarznięciem powierzchni wody, zakładając tonie od połowy szerokości jeziora dużymi niewodami. Niewody należy wyciągać tuż nad stokiem ławicy przybrzeżnej. Wleczenie sieci po ławicy w okresie zimy jest niewskazane. Połowy zimowe powinny być dokonywane dwukrotnie. Najlepszym okresem połowu jest luty i marzec. Połów bezpośrednio po zamarznięciu jest niewskazany, gdyż ryby nie zdążą się jeszcze zebrać w tym czasie na zimowiskach. Jedynie w jeziorach małych, które zostały przełowione ostatni raz w październiku, można łowić bezpośrednio po zamarznięciu. Do połowu należy używać sieci długich, rzadkookich i lekkich. Połowu dokonuje się zakładając toń przy toni. W większych jeziorach trzeba rozpoczynać połów od środka, spędzając ryby w jednym, a następnie drugim kierunku. Miejscem zgonu powinna być zwężona partia jeziora czy też zatoka niezbyt płytka i odpowiednio duża. W jeziorach dużych o dobrze rozwiniętej linii brzegowej, z licznymi zatokami, połów rozpoczyna się od środkowej części, przez co wpędza się ryby do zatok. W zatokach łowi się jednocześnie z partiami środkowymi jeziora. Połów należy zawsze rozpoczynać od partii najgłębszej, pędząc ryby na płytsze miejsca. W jeziorach o równym dnie zakłada się tonie szerokie na 3 długości skrzydeł, a w miarę możności przez całą szerokość jeziora, jednak nie dłuższe niż 500 m. Jeżeli jezioro jest szersze, ciągnąć należy od środka do brzegu. Do wyciągania toni wykorzystywać się powinno położone daleko od brzegów górki podwodne. W jeziorach bardzo szerokich i długich można zakładać tonie długości od 1500 do 2000 m. Zakładanie jeszcze dłuższych toni nie jest wskazane, gdyż zbyt długie i dalekie prowadzenie znajdujących się w sieci ryb powoduje ich ucieczkę. Toń powinna być tak założona, aby pęto sieci szło środkiem głębiny, a komulec nad jej stokami. Sieć założona inaczej nie pójdzie po dnie jeziora, ale uniesie się lub zaczepi o stok głębiny, co może spowodować rozdarcie jej a nawet ugrzęźnięcie. Przy powtórnym połowie w jeziorze z licznym pogłowiem okoni stosuje się sieci mniejsze, do 200 m długości skrzydeł, i zakłada się tonie węższe, lecz dość długie. Należy dokonywać połowu na całym jeziorze, systematycznie spędzając ryby do „zgonu”. Wyciągi przy wszystkich połowach niewodowych powinny być jak najpłytsze, do 0,5 m głębokości samej wody, nie licząc grubości pokrywy lodowej, o dnie twardym, czystym i łagodnym stoku ławicy. Przy połowach takich wskazane jest obstawianie półkolem słępami lub drygawicami leszczowymi odcinków długości 40-50 m od wychodni w kierunku wyciąganych skrzydeł, jak również partii jeziora między wychodnią z brzegiem. Przed połowem w dołach należy zbadać zawartość tlenu w dolnych partiach wody. Jeśli na wysokości 5m od dna zawartość tlenu będzie wynosiła mniej niż 1 mg/1 lub jeżeli będzie występował siarkowodór, połowów w takim dole należy zaniechać, a tonie zakładać w partiach jeziora, gdzie zawartość tlenu w wodzie przy dnie nie będzie mniejsza niż 2 mg/1. W jeziorach typu leszczowego z pogłowiem siei nie należy stosować wczesną jesienią połowów narzędziami ciągnionymi. Połowy w takich jeziorach powinny być rozpoczynane po obniżeniu się temperatury wody to jest w początkach października lub nawet zimą. Używana do tego celu sieć powinna być lekka, o rzadkich okach i nie stawiająca oporu. Przy połowie sieci należy przewłokę lub niewód zabezpieczyć przed ucieczką ryb do przodu. W tym celu wstawia się do środka skrzydeł drygawicę, ustawiając ją w formie kąta ostrego, o wierzchołku skierowanym ku łodziom. Przy połowie siei zakłada się wąskie tonie przywłokowe, czy tez niewodowe, rozciągając skrzydła do połowy długości tak, aby jak najprędzej zamknąć rybom drogę ucieczki. Odchwaszczenie jezior typu leszczowego polega na usunięciu okoni i jazgarzy oraz częściowo karpi. Połowy odchwaszczające jeziora leszczowe narzędziami ciągnionymi należy przeprowadzać małymi drobnookimi przywłokami lub jazgarkami. Połowu jazgarzy i okoni małymi przywłokami dokonuje się w okresie od roztopów do czasu ochrony wiosennej, przy ujściach rzek, nad twardymi górkami podwodnymi lub ławicami słabo albo wcale nie porośniętymi roślinnością podwodną. Tarliska tych ryb należy przeławiać kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie. Przełowione miejsca pozostawia się w spokoju przez 1-2 dni, łowiąc w tym czasie w innych. Po dwóch dniach powtarza się połów w miejscach poprzednich. W czasie połowu sieć powinna być w stałym ruchu, gdyż najmniejsze przestoje mogą zniweczyć cały wynik pracy. Okonie i jazgarze w każdej porze roku łowi się sieciami ciągnionymi, najlepiej w dni słoneczne przed wschodem i zachodem słońca. Użycie narzędzi ciągnionych w jeziorach sielawowych. Charakterystyczne cechy jezior sielawowych - to twarde dno z licznymi pagórkami porośniętymi moczarką i charą, w których woda jest bardzo przezroczysta o głębokości ponad 12 m. Zazwyczaj jeziora sielawowe są trudnołowne z powodu nierównego dna i obszernych plos. Narzędziami ciągnionymi używanymi w takich jeziorach są przywłoki, niewody, jazgarniki i włoki uklejowe. Okres pracy narzędzi ciągnionych rozpoczyna się podczas roztopów. Główną uwagę należy zwrócić na stojące lub pływające duże kry, pod które uchodzą ryby. Połowu pod krą dokonuje się niewodem i pomocniczym sprzętem połowowym. Umiejętnie i w odpowiednim czasie przeprowadzony połów pod krą daje dobre wyniki. Łowią się wtedy wszystkie te gatunki ryb, które w czasie roztopów wiosennych kryją się pod pokrywą lodową. Wyjątek stanowią sielawy. Po tym okresie dalszy połów sieciami ciągnionymi wiosną jest niewskazany ze względów gospodarczych, gdyż ryby po wejściu lodów rozpraszają się po całym jeziorze. W ciągu lata połów sprzętem ciągnionym jest wzbroniony i ze względów gospodarczych szkodliwy. Jedynie w niektórych jeziorach, gdzie sielawa nie ma stałych miejsc pobytu, np. ze względu na zmienne warunki termiczne wody, należy stosować połów przywłoką, gdyż wontony nie dają żadnych wyników. W takich warunkach przywłoka można łowić w lipcu, sierpniu- aż do połowy września. Sielawy łowi się przywłoką na ustalonych miejscach żerowania tego gatunku. Najlepsze wyniki osiąga się w ciepłe, słoneczne dni. Tonie zakłada się wąskie i wysokie odpowiednio do rozmieszczenia sielaw. W miejscach żerowania sielawy łowi się 2-3 razy dziennie. Sielawa żeruje od lipca do połowy września co roku prawie w tych samych miejscach jeziora. Miejsce i czas połowu należy dokładnie poznać i notować. Po połowie września rozpoczynają się zwykle silne sztormy i ochłodzenia, z tą też chwilą sielawa zmienia stanowiska, uchodzi w partie głębsze, gdzie się rozprasza. Po tym okresie połów przywłoką nie daje wyników. Po letnim połowie sielawy przywłoką, często nawet już od 1 sierpnia, zaczyna się okres normalnego użycia przywłoki małej. W okresie tym, podobnie jak w jeziorach leszczowych, w większych jeziorach ryby poławia się przywłoką w upatrzonych miejscach, to znaczy po zauważeniu żerującej ławicy ryb, kierując się zawsze falą dobijającą do brzegu. Tonie zakłada się nad brzegami lub podwodnymi górkami, łowiąc na plosie. W zbiornikach dużych tę samą toń można przeciągnąć co 3-5 dni. W jeziorach mniejszych łowi się systematycznie, zakładając toń przy toni. Połowu małą przywłoką dokonuje się nocą do połowy października. Od tego czasu aż do przemieszczania się wody w jeziorze używa się przywłok dużych. Można jednak stosować je tylko wyłącznie w tych partiach jeziora, gdzie nie przebywa sielawa (ochrona sielawy). Po tarle należy zaniechać połowów narzędziami ciągnionymi, gdyż mogłyby one zniszczyć ikrę na tarliskach. W jeziorach sielawowych decydujący jest połów zimowy pod lodem. Pozyskuje się wtedy przeważnie leszcze i płocie, dlatego też niewód powinien być lekki i stawiający jak najmniejszy opór wodzie; nie powinien też powodować powstawania prądów. Połów rozpoczyna się od najgłębszej partii jeziora. W jeziorach bardzo głębokich, gdzie stwierdzono brak tlenu prawie na całej płaszczyźnie nad dnem, należy połowy ograniczyć tylko do partii przybrzeżnych. Wyjątek stanowić będą jedynie tonie, na których pozyskuje się sielawę. Te tonie, chociaż z deficytem tlenowym przy dnie, należy obejmować połowami, gdyż sielawa utrzymuje się w górnych warstwach wody, zasobnych w tlen. Po dokonaniu połowu w głębszych partiach jeziora systematycznie łowi się w partiach płytszych i w zatokach. Ze względu na przewagę leszczy i płoci zaleca stosować się niewody długie. Zakłada się tonie szerokie. Narzędzia towarzyszące przy połowie jak też zabezpieczające przed ucieczką ryb stosuje się podobnie jak przy połowie w jeziorach typu leszczowego. W jeziorach sielawowych poza likwidowaniem pogłowia jazgarzy, okoni i krąpi istnieje często konieczność usunięcia uklei. Dlatego też oprócz sprzętu opisanego poprzednio - przy odchwaszczaniu jezior powinno się tu używać także uklejniki (włoki uklejowe). Okonie i jazgarze łowi się wczesną wiosną - po roztopach - oraz w październiku, listopadzie i grudniu. Od początku listopada nie wolno łowić na tarliskach sielawy. Krąpie w jeziorach sielawowych łowi się jazgarnikami w czasie wędrówki na tarło, a więc na początku czerwca. Poławia się w miejscach skupienia krąpi, którymi są ujścia rzek porośnięte roślinnością, płytkie zatoki przy ujściach lub też pas trzcin w zacisznych partiach jeziora. Zakłada się krótkie i dosyć szerokie tonie tak, aby stado krąpi zostało okrążone skrzydłami. Dobre wyniki uzyskuje się przy połowie w zacisznych zatokach tuż przed zamarznięciem jeziora. Ukleję w jeziorach sielawowych należy tępić z całą bezwzględnością. Najlepsze wyniki uzyskuje się poławiając włokiem w czasie intensywnego żerowania uklei na ujściach rzek - w lipcu i pierwszej połowie sierpnia oraz przed pasem trzcin przy zacisznych brzegach lub zatokach - w sierpniu i wrześniu, a także w październiku i listopadzie w czasie gromadzenia się uklei w duże ławice przy zacisznych brzegach, niedaleko najgłębszej partii jeziora. Ukleje poławia się wyłącznie w dzień, przy wschodzie i przed zachodem słońca, w czasie ciszy, ciepła i dużego nasłonecznienia. Zakłada się krótkie tonie, dokładnie okrążające ławice. Narzędzie połowy wyciąga się przy samym brzegu. Dolną linkę włoska należy ciągnąc po dnie, gdyż okrążone ukleje silnie uderzają w kierunku przodu skrzydeł i usiłują uciec dołem. Często zdarza się, że stado uklei jest wymieszane z płociami. Gdy płoci nie jest zbyt dużo, toń można zakładać. Jednak uklejnik należy wyciągać w dość głębokim miejscu, aby pod unoszącymi się skrzydłami płoć – która pierwsza idzie do przodu - mogła wyjść z zasięgu sieci. Dopiero po ucieczce płoci należy skrzydłami przysunąć się do samego brzegu i tam normalnie ciągnąć sieć po całym dnie. Po wyciągnięciu matni należy stwierdzić, czy wśród uklei nie ma innych niemiarowych ryb gatunków użytkowych. Jeżeli stwierdzi się takie ryby, trzeba je z największą ostrożnością wybrać z sieci i wypuścić z powrotem do wody. Użycie narzędzi ciągnionych w jeziorach sandaczowych. Metody połowu narzędziami ciągnionymi stosowane w jeziorach typu sandaczowego, niewiele różnią się od opisanych dla jezior typu leszczowego. Z narzędzi ciągnionych używa się w nich przywłoki i niewody, a dla odchwaszczenia - jazgarniki. Sezon połowu sieciami ciągnionymi rozpoczyna się w drugiej połowie sierpnia, kiedy to główną uwagę trzeba poświęcić okoniom i szczupakom żerującym nad górkami podwodnymi i przy stoku ławicy. Łowi się je małymi przywłokami o dużych oczkach. Najintensywniejsze połowy w jeziorach sandaczowych przypadają we wrześniu i październiku. W tym czasie systematycznie łowi się w całym jeziorze, zakładając obok siebie tonie długie i wąskie. Ponieważ sandacze są bardzo wrażliwe na zagniecenia i zaplątanie się w sieci - przywłoka powinna mieć takie wymiary, aby osobniki młodsze swobodnie poruszały mogły się przez nie przedostawać. Czas połowu w jeziorach sandaczowych kończy się z chwilą wystąpienia silnych przymrozków jesiennych, to jest przy końcu listopada lub w grudniu. W jeziorach sandaczowych nie należy również łowić zimą w czasie mrozów. Połów niewodem pod lodem może być przeprowadzony jedynie przed samymi roztopami, kiedy nie ma już bardzo silnych mrozów, lub w czasie kruszenia się pokrywy lodowej (tonie zakłada się wtedy pod stojące kry). We wrześniu i w połowach października łowi się sandacze nad górkami podwodnymi lub nad stokami ławicy przybrzeżnej, późną jesienią zaś w miejscach najgłębszych. Zagadnienie odchwaszczania jezior sandaczowych prawie nie istnieję. Poławia się czasami jazgarze i okonie w czasie roztopów - do 15 kwietnia. Przy silnej obsadzie węgorzy i ta konieczność odpada. Inne ryby, jak ukleje czy też krąpie, zostają pożarte przez sandacze. Często zdarza się, że jeziora sandaczowe mają bardzo dobre warunki do rozrodu leszczy, których pogłowie może stać się tu bardzo liczne. Prowadzi to do wypierania innych gatunków ryb (np. płoci lub wzdręgi). W takich jeziorach należy systematycznie przeprowadzać połowy regulujące pogłowie leszczy, przerzucając je do innych zbiorników. Połowy karpi narzędziami ciągnionymi. Połowy karpi w jeziorach, do których zostały one wprowadzone w wyniku akcji zarybiania, najlepiej jest przeprowadzać zima, pod lodem. Używa się do tego celu niewodu. Karpie zajmują w najgłębszych miejscach jeziora lub w pobliżu swoich żerowisk. Toń, na której przypuszcza się, że karpie zimują, należy zakładać w pierwszej kolejności. Przy zakładaniu sieci należy zachować zupełną ciszę, a skrzydłami opaść całą toń. Późną jesienią można do tego celu stosować przywłokę. Należy ją ciągnąć bardzo powoli, aby sieć dobrze weszła we wszystkie zagłębienia dna. Przy wyciąganiu skrzydeł trzeba uniemożliwić karpiom ucieczkę nad i pod unoszącymi się skrzydłami, przez postawienie drygawicy między nimi i po bokach przywłoki. Dla uniemożliwienia ucieczki nad siecią należy do górnej linki przyczepić drygawicę, która wyprężona przez małe pręty - leży na powierzchni wody za skrzydłem. W jeziorach, w których przewiduje się zimowy połów karpi pod lodem, nie powinno używać się przywłok późną jesienią. Pozwoli to na spokojne zejście karpi na zimowiska. Po zamarznięciu jeziora najlepiej jeszcze na przejrzystym lodzie, jeśli tylko wytrzymuje on ciężar ludzi, należy przeprowadzić połów. Najodpowiedniejszy jest dzień słoneczny. Przeręble wykuwa się na dzień przed połowem. Przed rozpoczęciem ciągnienia skrzydeł nie zaleca się straszenia ryb za pomocą trępka, gdyż przedwcześnie płoszy to karpie i skłania je di szukania kryjówek na dnie. Straszenie takie należy rozpoczynać dopiero z chwilą podejścia matni niedaleko brzegu. Połowy węgorzy narzędziami ciągnionymi. Mało znany i praktyczny jest połów węgorzy sieciami ciągnionymi. Jednak w niektórych jeziorach leszczowych i sandaczowych daje on dobre wyniki. Okres połowu węgorzy sieciami ciągnionymi trwa od połowy lipca do połowy sierpnia. Okres ten zależy przede wszystkim od silnego nagrzania wody. Jeśli w tym czasie będą panowały zimna, trzeba się spodziewać, że w takim sezonie węgorzy w sieć ciągnioną nie będzie się łowiło. Węgorze łowi się w małe przywłoki, o długości skrzydła 80-100 m. Połowu dokonuje się nocą lub w dzień podczas słonecznej pogody. Zakłada się tonie twarde, nie porośnięte roślinnością wynurzoną i zanurzoną. Nie należy przystępować do połowu węgorzy narzędziami ciągnionymi na toniach porośniętych roślinnością podwodną, gdyż kryją się w nią. W tym samym czasie w jeziorach sielawowych poławia się węgorze na szerokich ławicach przybrzeżnych, pokrytych skupiskami zielonych glonów. W takich jeziorach zakładanie sieci poza ławicami jest bezcelowe. Przy połowie węgorzy należy zachowywać bezwzględną cisze. Połowy raków narzędziami ciągnionymi. W małe przywłoki przybrzeżne rozpięte na żerdziach można łowić jedynie raki pręgowate (tzw. amerykańskie). Sieć taka powinna być obciążona łańcuchem, aby dokładnie przylegała do dna. Połowu dokonuje się nocą od kwietnia do końca września, na ławicach przybrzeżnych. Przed połowem (ok. 2 h) należy w oznaczonych miejscach rozłożyć przynętę z kawałków ryb lub gotowanych ziemniaków. Miejsce połowu raków siecią ciągnioną nie może być zarośnięte gęstą i wysoką roślinnością podwodną ani nadwodną, gdyż sieć niezupełnie przylegająca do dna umożliwia ucieczkę. Tonie należy ciągnąć bardzo powoli, aby sieć nie unosiła się i nie zagarniała wody. Sprzęt ciągniony nadaje się do połowu raków błotnych, przebywających raczej poza ławicami przybrzeżnymi, a zwłaszcza pozyskiwania raków pręgowatych, które można w ten sposób łowić aż do zamarznięcia jeziora, gdyż żerują one do tego czasu. Okres połowu raków pręgowatych rozpoczyna się dopiero przy końcu maja, przy czym latem dokonuje się do nocą, a z nastaniem przymrozków można łowić i dniem. Połowy stynek narzędziami ciągnionymi. Stynki łowi się niewodami stynkowymi od połowy października aż do zamarznięcia jeziora oraz pod lodem do połowy lutego. Połowy przeprowadza się w upatrzonych miejscach najgłębszych partii jeziora. Zakłada się w tym celu wysokie i wąskie tonie, rozciągając skrzydła do połowy ich długości. Ciągnąć należy równomiernie aby nie powodować powstawania prądów wody, gdyż stynki czując prąd uciekają przed siecią. Poza tym bardzo ważnym czynnikiem przy połowie stynki jest wyciąganie sieci na głębokości około 10-15 m, tak aby sieć ciągniona po dnie nie zamulała się. Po zmąceniu wody stynki kierują się na skrzydła niewodu, które są wykonane z tkaniny sieciowej o większych okach i uciekają z toni. W czasie tarła stynki łowi się w ujściach rzek lub w płytszych partiach jeziora, o głębokości 10-15 m.

rodzaj sieci do połowu ryb krzyżówka